Kontrowersje wokół wraku Tu-154
Rosyjski ambasador Siergiej Andriejew oświadczył, że wrak samolotu Tu-154M, który uległ katastrofie w Smoleńsku, pozostanie na terytorium Rosji. Według dyplomaty wciąż trwają procedury, które uniemożliwiają zwrot maszyny do Polski.
Andriejew udzielił wywiadu agencji RIA Novosti, a jego wypowiedzi zostały upublicznione przez rosyjskie ministerstwo spraw zagranicznych. Ambasador odniósł się do śledztwa dotyczącego katastrofy smoleńskiej. Podkreślił, że teoria spisku poprzedniego polskiego rządu została odrzucona przez polską prokuraturę jako bezpodstawna, co usunęło podejrzenia wobec władz Donalda Tuska oraz rosyjskiego rządu.
Rola kontrolerów i reakcji Rosji
Pomimo stanowiska polskiej prokuratury, która zadecydowała o oskarżeniu trzech rosyjskich kontrolerów ruchu lotniczego o świadome doprowadzenie do katastrofy, rosyjskie władze uważają te zarzuty za nieuzasadnione.
Ambasador skomentował także żądania Polski dotyczące zwrotu wraku samolotu Tu-154M. Wyraził, że stanowisko Rosji pozostaje niezmienne: wrak jako dowód śledczy musi pozostać w Rosji do zakończenia wszystkich procedur prawnych.
Polska, Rosja i kwestie zbrojeniowe
Siergiej Andriejew wypowiedział się również na temat wydatków zbrojeniowych Polski. Wyraził opinię, że te inwestycje są nieuzasadnione, a Rosja nie ma zamiaru atakować Polski. Dyplomata uznał budżet obronny Polski za niepotrzebny, ponieważ jego zdaniem Rosja nie zamierza atakować polskiego terytorium.
W dalszej części wywiadu Andriejew skrytykował decyzje dotyczące usuwania pomników Armii Czerwonej w Polsce. Podkreślił, że te działania mogą być odbierane negatywnie przez Rosję.